sobota, 3 listopada 2012

1 . Sometimes to make good must first be wrong ...

Siedzieliśmy przy stole . Siedziałam cicho , świdrując matkę wzrokiem . Właśnie powiedzieli , Zoey uciekła z płaczem na górę a rodzice nie wiedzieli co robić
- zadowoleni jesteście ? - z hukiem wstałam i poszłam na górę . Weszłam do siebie do pokoju , musze pójść do Zo ale najpierw coś załatwię .  Szybko wykonałam telefon i poszłam do Zo
- hej . Jak tam ? - zapytałam siadając koło niej na łóżku . Nie odpowiedziała mi tylko się do mnie przytuliła . Długo tak siedziałyśmy .
- Zapakuj się . Weź wszystko co ci jest potrzebne . Bądź gotowa na 12 . Jest 10 . Idę zająć się sobą . - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju . Wyjęłam walizki i położyłam na ziemi . Poprzekładałam do jednej tyle ciuchów ile zmieściłam . Do drugiej zapakowałam przedmioty które chciałam wziąć . Zapiełam je i położyłam pod drzwiami . Potem wyjełam kilka kartonów i zapakowałam drobne rzeczy . Po 1.5 h mój pokój wyglądał bardzo pusto . Łącznie zapakowałam się w dwie duże walizki , 4 kartony , dwa pudła i dwie torby sportowe . Wyszłam z pokoju i zobaczyłam mamę na piętrze .
- my z tatą wychodzimy do adwokata okey ? - zapytała
- teraz pytasz się mnie o zgodę ? - zapytałam i weszłam do pokoju Zo . Zobaczyłam górę torb kartonów i pudeł .
- Wow , wzięłaś cały pokój ? - zapytałam śmiejąc się Zobaczyłam że ubrała się taki zestaw . Poszłam do mojego pokoju i ubrałam się w to . Usłyszałam trzaskanie drzwiami i odjeżdżający samochód . Otworzyłam drzwi na oścież i powoli zaczęłam wynosić kartony na zewnątrz . Gdy wracałam do pokoju weszłam do Zo i powiedziałam żeby powynosiła swoje rzeczy . Po chwili pod dom podjechał biały bus . Z środka wysiedli moja koleżanka Abigail i jej chłopak z bratem . Wyszłam na zewnątrz i zaprosiłam ich do środka . Chłopcy weszli na góre jeden znosił moje a jeden Zoey rzeczy .
- Dzięki Abigail za pomoc - powiedziałam siadając
- wiem że jest ci trudno . Choć pomożemy im - powiedziała Abby i poszłyśmy na górę . Uporaliśmy się w godzinę . Gdy już wszystko było gotowe . Chłopacy i Zoey zapakowali się do auta . Wybrałam numer do mamy i zadzwoniłam
- tak kochanie ?
- o której będzie któreś z was w domu - nie bawiłam się w jakieś ceregiele
- za chwile będę w domu . - gdy to usłyszałam rozłączyłam się .
- Abby idź do auta za raz przyjedzie - powiedziałam zakładając okulary przeciwsłoneczne .
-okey tylko nie przesadzaj okey ? - zapytała gdy nie zauważyła z mojej strony odzewu poszła do auta .
Gdy zobaczyłam auto mamy od razu cała się szykowałam do powiedzenia dwóch słów .
- Kochanie o co chodzi - powiedziała mama
- wyprowadzamy się - powiedziałam wepchnęłam jej klucze w ręce i pobiegłam do auta szybko wsiadłam i odjechaliśmy . Widziałam mamę stojącą dalej tak jak ją zostawiłam . Dałam Chrisowi na kartce adres pod który miał nas zawieść . Jechaliśmy pół godziny . W końcu zatrzymaliśmy się pod domem Abigail . Mieszkała w dużym domu tylko z Chrisem . Pozwoliła nam się wprowadzić na jakiś czas . Przenieśliśmy rzeczy z auta do pokoi które miałyśmy zająć . Wieczorem usiedliśmy na kanapie Ja Abigail i Chris z drinkami a Zoey i Jake z herbatami .
- Dziękujemy wam bardzo naprawdę . Niedługo znajdę pracę i oddam ci kasę i znajdę coś dla nas . - powiedziałam czując się winna waląc się Abigail na głowę .
- ojj przestań mówiłam ci że moi rodzice nie chcę żadnych pieniędzy a ja ciesze się że mam cię przy sobie . - powiedziała. Dopiłam do końca i poszłam do "mojego" pokoju . Ubrałam się w taką piżamę  i zaczęła sprzątać i porządkować w pokoju . Gdy skończyła była godzina 1.37 w nocy . Położyłam się spać . Znowu śniło mi się to samo co poprzednio . Obudziłam się spocona o 6.21 . Ubrałam się w dres i wyszłam biegać . Wróciłam o 10 mocno zmęczona i spocona . Muszę trochę odreagować . Powinnam wybrać się na basen .

1 komentarz:

  1. Waaa supi opko, bede czytac, zapowiada sie ciekawie ❤

    OdpowiedzUsuń